H G R "Rzeszów"
Ratownictwo, pierwsza pomoc, wolontariat, kursy i szkolenia
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum H G R "Rzeszów" Strona Główna
->
O wszystkim...
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
NIE
Wyłącz BBCode w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
ZASADY
----------------
Garść zasad...
OGŁOSZENIA
----------------
Kupię, sprzedam, zamienię
Imprezy
KURSY I SZKOLENIA
----------------
Za pięć dwunasta...
Pytania, pytania...
Uwagi i wnioski
Kursowe wspomnienia
HGR "Rzeszów"
----------------
Fan Club
Nasze sprawy
Rekrutacja
OŚLA ŁĄCZKA
----------------
O wszystkim...
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
krajew
Wysłany: Pią 17:16, 25 Sie 2006
Temat postu: My little story
Opowiem wam pewną mroczną historyjkę która przytrafiła mi się kiedy to wracałem z pracy....
Fragment z pamiętniczka :]...
25.08.2006r.
godzina: ~15:40
miejsce: Rzeszów, między Hotelem Rzeszów a Wiaduktem Śląskim.
Po wykańczającym dniu pracy podążałem do domu na rowerze... Ucieszony iż nowy weekend się zaczyna, byłem pełen dobrego humoru i nic mi w głowie nie latało tylko to co się będzie działo w weekend.
Tak sobie jadąc w WW miejscu zobaczyłem jak z ulicy podrzędnej (ul. Borelowskiego tam skąd PKSy z podmiejskiego wyjeżdżają) przed Wiaduktem Śląskim wyjeżdża mały Tico. Odcinkiem ulicy koło przystanku MPK przy Hotelu Rzeszów, jechał jakiś transporter podajże Ford. Ku memu zdziwieniu kierowca dużego auta zatrzymał się aby wypuści starszego pana kierującego Daewoo. Najdziwniejsze było to że ulica była pusta ponieważ na rondzie auta które kierowały się w kierunku ulicy Krakowskiej miały czerwone światło. Po pewnej chwili zawahania staruszek grzecznym gestem dłoni skierowanym do kierowcy Forda wyruszył aby przeciąć ulice główną. Niestety przez czas zastanawiania się dziadziusia auta na rondzie dostały zielone światło w momencie gdy dziadzia wyjeżdżał zza transportera lewym pasem wraz z rodzinką jechał już rozpędzony Lanos (nie jestem pewien)...cóż tu się było więcej spodziewać.. i co.... i trzask! Krask! Jednym słowem bum!!!. Lanos wjechał w Ticko jak w nóż w masło. Małe auto został obrócone ze dwa razy i mocnym pchnięciem wylądowało jakieś 5m. dalej. Kiedy to zobaczyłem ciężka ślina przeszła przez moje gardło. Zimny pot poczułem na czole. Ale cóż ratowniczy „instynkt” wzywa. Już lecę aby zrobić wstępną obdukcje, już trzymam komórkę aby wzywać pomoc. Nim się obejrzałem wszyscy pasażerowie obu aut wyszli na zewnątrz i zaczęli kląć co to się nie stało. Kiedy stwierdziłem że nie ma sensu cokolwiek działać w zakresie pierwszej pomocy. Wezwałem panów Federalnych i PSP (widziałem jakieś wycieki z pod auta).Meldunek wyszedł mi nawet w miarę dobrze. Po krótkiej chwili przyjechała drogówka później strażacy.
Najbardziej z całej sytuacji rozbawiło mnie to iż wypadła jakaś stara babcia(pasażerka Ticko) i zaczęła cytuję:„kur**, kur**.. kur**. Ja Cię przepraszam Panie Borze że tak przeklinam. Kur**. Dobrze że wszyscy żyjemy. Kur**. Przepraszam Panie... Kur**!”. Po spisaniu moich danych policemany pozwolili mi opuścić miejsce zdarzenia. Auta były dość konkretnie pogięte dlatego miałem problemy z rozpoznaniem drugiego auta.
Cóż ja się cieszę że mimo nerwowej atmosfery umiałem zachować zimną krew i nie wcięło mnie kiedy zobaczyłem stłuczkę. Jestem z siebie dumny że udało mi się wezwać odpowiednie służby. Myślę że nie zawiodłem... :]
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin